Fakt, że zakochałam się we własnym przepisie, chyba nie za dobrze o mnie świadczy. No, ale co zrobić, miłość nie wybiera ;). Nigdy nie byłam wielką fanką batoników Bounty…Wyjątkowo orzechowa ze mnie dziewczyna, więc w chwilach słabości, chętniej sięgałam po snikersa lub 3-Bita. Oczywiście, do czasu, gdy zrezygnowałam ze słodyczy. Wtedy zaczęłam doceniać smak wszystkiego co domowej roboty. Oczywiście, to jeszcze nie powód by pokochać batoniki Bounty, ale fakt, że robi się je w 40 minut (z czego połowa to leżakowanie ciasta/batoników w lodówce) i jest super pyszne, to już jak najbardziej jest powód do kulinarnej miłości! A jak jeszcze doda się do tego fakt, że batoniki te wychodza w ilości sztuk 16, są zdrową przekąską, nie wymagają porzucenia diety w kąt i pieczenia, to już w ogóle odjazd. No to jak, przekonałam Was?
Przepis wygląda na długi i skomplikowany, ale nic bardziej mylnego! Jest prościutki, a długość przepisu to tylko i wyłącznie moja wina bo chciałam Wam wszystko dokładnie wytłumaczyć ; ).
Składniki:
na kokosowe wnętrze
- 200g wiórków kokosowych
- śmietanka kokosowa z jednej puszki schłodzonego mleka kokosowego
- 1 łyżka rozpuszczonego oleju kokosowego
- Słodzik do smaku (u mnie 1 łyżka i 1/3 łyżki stewi z erytrolem + 2 łyżeczki agawy)
na polewę
- 200g czekolady gorzkiej (u mnie czekolada 100% kakao)
- 2-4 łyżek agawy lub syropu daktylowego*
*ilość agawy jest uzależniona od rodzaju użytej czekolady i preferencji smakowych. Więcej informacji w przepisie.
Dodatkowo potrzebne są: garnek, miska stalowa, papier do pieczenia, lodówka, ewentualnie mikser (można pominąć)
Przepis:
Masa
- Wyciągamy mleko kokosowe z lodówki i obracamy do góry dnem. Otwieramy ‘od dołu’ i upewniamy się, że mleko się rozwarstwiło (jeżeli mleko było trzymane wcześniej w lodówce to nie powinno być z tym problemu). Wylewamy wodę i zostawiamy samą śmietankę.
- Śmietankę przekładamy do wysokiego garnka i miksujemy chwilę (około 1 minuty) na średnich obrotach. Dodajemy słodzidło (stewię i agawę), olej kokosowy i ponownie miksujemy przez około 1 minutę.
- Do garnka wsypujemy 200g wiórków kokosowych i dokładnie mieszamy (można również lekko zmiksować po wcześniejszym wymieszaniu masy).
- Masę układamy na papierze do pieczenia i ugniatamy formując prostokątny blok, tak jak widoczne na zdjęciu poniżej. Aby wyrównać boki, zaginamy papier do pieczenia z nadmiarem masy i wyrównujemy boki przeciągając dłonią przez długość boku.
- Wkładamy masę do lodówki lub zamrażarki i przechodzimy do pracy nad polewą.
- Garnek z wodą wstawiamy na gaz, na garnek układany stalową miskę i na wolnym ogniu roztapiamy 100g czekolady w kąpieli wodnej. Uważamy by woda się nie gotowała bo czekolada może się przegrzać i zrobi się gumowata.
- Gdy czekolada zacznie się roztapiać (to bardzo ważne, żeby dodać syropy, gdy czekolada zaczyna się topić), dodajemy 1-2 łyżek agawy lub syropu daktylowego i ciągle mieszamy. Ilość syropu zależy przede wszystkim od zawartości kakao w czekoladzie – jeżeli używamy czekolady bardzo gorzkiej, to dajemy 2 łyżki syropu. Można też dodać 1 łyżkę i ‘liznąć’ odrobinę czekolady sprawdzając czy stopień słodkości jest dla nas odpowiedni ; ). Uwaga! Woda nie powinna się gotować, bo czekolada się zetnie! Trzymamy wodę na minimalnej mocy palnika, tak żeby cały czas była wrząca.
- Wyciągamy masę z lodówki i smarujemy roztopioną czekoladą. Wkładamy do lodówki na ok. 10 minut.
- Jak czekolada lekko stężeje wyciągamy ciasto z lodówki i kroimy je na 16 równych kawałków (jeżeli duże znaczenie ma dla nas estetyka batonów, to można wyrównać boki niepokryte czekoladą i je odkroić, a potem zrobić z nich trufle o czym wspomnę pod koniec wpisu).
- Wstawiamy do lodówki na kolejne 10 minut, lub do całkowitego stężenia polewy.
- W tym czasie do miski po czekoladzie, wkładamy kolejną porcję czekolady tj. 100g i ponawiamy czynność z punktu 1 i 2.
- Wyciągamy batoniki z lodówki, upewniamy się czy polewa stężała. Używając łopatki, delikatnie przewracamy każdy batoniki na drógą stronę (polewą do dołu) i smarujemy każdego batona kolejną porcją czekolady.
- Ponownie wsadzamy do lodówki aż do stężenia i gotowe.
30 minut przed podaniem, batony wyciągnąć z lodówki i zostawić w temperaturze pokojowej.
Produktem ubocznym batoników Bounty może być trufel, a czasem to nawet i trzy trufle! W zależności od tego ile czekolady zostanie w misce i ile masy odpadnie podczas krojenia (zazwyczaj lekko wyrównuje boki batona), przesypuje masę do miki po czekoladzie, dodaję odrobinę syropu i formuję kuleczki. Zazwyczaj też dodaję łyżeczkę tahini. Wkładam do lodówki i powstają trufle, zazwyczaj sztuk 2, maksymalnie 3.