Dzisiaj jestem prawdopodobnie najszczęśliwszym blogerem w Polsce, a może nawet i na świecie! To niesamowite uczucie pracować 3 tygodnie nad jednym wypiekiem, zepsuć dwa blendery i w końcu poczuć smak, którego się szukało przez cały ten czas!
Historia mojej ciabatty jest zawiła, pełna ubabranych w mące ciuchów i nieprzespanych poranków. Wszystko zaczęło się pewnego pięknego dnia, gdy przygotowywałam śniadanie dla bardzo ważnego gościa. Zrobiłam tradycyjną shakshukę, pietruszkowy hummus i ciabattę (prawie) z przepisu Nancy Cain. No właśnie, prawie robi ogromną różnicę. Pominęłam połowę kroków, składniki odmierzałam mało precyzyjnie, a że się spieszyłam to za nic nie byłam w stanie stwierdzić ile czego dokładnie dałam i co ile czasu mi zajęło. Ciabatta wyszła znakomita. Postanowiłam ją powtórzyć i już nigdy nie wyszła taka sama. Zawsze za twarda, zawsze z dziwnym posmakiem, zawsze zjedzona od niechcenia. I w końcu, gdy po raz kolejny wyszła taka zła, postanowiłam zrobić to co wychodzi mi najlepiej – zapomnieć o przepisie i działać jak intuicja kulinarna mi podpowiad ; ).
Dodałam mniej mąki, więcej mleka, zmodyfikowałam większość kroków i wyszło. Miękkie w środku, chrupiące na zewnątrz, idealne. Najbardziej chyba mnie cieszy, że to wszystko bez chemii, gumy ksantanowej i mało wartościowych mąk takich jak ryżowa czy, co gorsza, kukurydziana. Czuję, że dzisiaj otworzyłam nowy rozdział w swojej kulinarnej podróży. Mam nadzieje, że będziecie mi w nim towarzyszyć!
Możecie nadać bułeczkom bardziej ciabattowego kształtu. Możecie też wzbogacić je o oliwki, lub ulubione przyprawy. Ja jednak polecam na początek spróbować wersji minimalistycznej.
Bezglutenowa i wegańska ciabatta
Składniki:
- 240g mąki z tapioki
- 120g mąki gryczanej (najlepiej jasnej)
- 240ml + 80ml mleka migdałowego
- 4 łyżki oleju kokosowego
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżeczka cukru
- 2 łyżeczki drożdży instant w proszku
- 80ml ciepłej wody
Sposób przygotowania:
- Odmierzamy mąki, dodajemy sól i mieszamy. Mąki przesypujemy do kielicha robota kuchennego/siekacza. Miksujemy dosłownie parę sekund, żeby nie przegrzać sprzętu.
- W rondelku podgrzewamy 240ml mleka i olej. Gdy będzie się gotować wyłączamy.
- Bardzo ciepłe mleko z olejem przelewamy w małych partiach do robota kuchennego z mieszanką mąk. Za każdym razem parę sekund miksujemy/blenderujemy, ciągle kontrolując czy blender się nie przegrzewa (poznać to po zapachu ; )). Zostawiamy do wystygnięcia.
- W osobnej miseczce mieszamy cukier z drożdżami i zalewamy ciepłą wodą. Ważne by woda nie była wrząca! Zostawiamy na 15 minut.
- Na 2 minuty przed końcem czasu w garnuszku podgrzewamy 80ml mleka.
- Po tym czasie powtarzamy czynność z punktu trzeciego, ale tym razem z zaczynem drożdżowym. Przelewamy go do naczynia z mąką i blenderujemy. Dodajemy 80ml wrzącego mleka (pkt. 5-ty) i ponownie blenderujemy.
- Ciasto przekładamy do miski, powinno być dość płynne. Przykrywamy folią i wkładamy do zamrażarki na min. 40 minut. Po tym czasie wyciągamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na min. 2 godziny.
- Rozgrzewamy piekarnik do 200C. Łyżką formujemy cztery kulki i rozmieszamy je w możliwie sporej odległości od siebie na papierze do pieczenia. Pieczemy w termoobiegu ok. 12-13 min na 185C.
Przed podaniem można podgrzać na tosterze.