Chili sin carne, skąd wzięło się w mojej głowie tego nie wiem, ale całkiem prawdopodobne, że zaczęło się od wspomnień początków mojej dorosłości i mamy, którą to kocham najbardziej na świecie, ale która to nie była standardową, polską mamą w kwestii gotowania. Gdy wyfrunęłam z domu rodzinnego (a raczej wyskoczyłam, bo już tydzień po ostatnim egzaminie maturalnym czyściłam toalety w Londyńskich pubach), nigdy nie dostawałam wyprawki. Nawet gdy wróciłam na chwilę na studia do Polski, to od mamy słoików nie dostawałam. Z jednym wyjątkiem… Chili con carne! To jedna z tych potraw, która już zawsze będzie mi się kojarzyć z moją mamą (mamo, wybacz). Pamiętam dokładnie cały protokół jedzenia tegoż chili – pszenne tortille spryskaj wodą, podgrzej na patelni, na to połóż ser i chili con carne, zawiń i zjedz. Na tym kończyła się moja kulinarna kreatywność. To były czasy kopca kreta z pudełka i płatków Fitness z mlekiem krowim codziennie na śniadanie. Wtedy gotowanie uważałam za zło konieczne, które dodatkowo było niezgodne z moimi feministycznymi poglądami. Kobieta wyzwolona nie daje zamknąć się w kuchni! Na szczęście mi przeszło.
Mój dzisiejszy przepis był już kiedyś na codzisw.menu. Od tego czasu trochę się jednak zmieniło – bezmięsne chili zrobiłam parę razy i dopracowałam (mam nadzieję) do perfekcji. Dzisiaj odkryłam, że najlepiej smakuje zawinięte w tortillę przesmarowaną masłem orzechowym i z dodatkiem awokado. Pycha!
Chili sin carne z czekoladą i kawą
Składniki
chili sin carne
- 2 ząbki czosnku
- 1 duża cebula czerwona lub dwie małe
- 2 łyżeczki mielonego kminu rzymskiego (można zmielić w młynku do kawy)
- 1 łyżeczka suszonego oregano
- 1 łyżeczka słodkiej papryki
- 1 łyżeczka ostrej papryki lub chili w proszku
- 1/2 płaskiej łyżeczki soli
- 4 kopiaste łyżeczki oleju kokosowego
- 1 łyżeczka octu balsamicznego
- 1 łyżka bezglutenowego sosu sojowego
- 125ml (pół szklanki) przecieru pomidorowego
- 1/2 łyżeczki stewii z erytrytolem
- 1 spora łodyga selera naciowego
- 2 puszki krojonych pomidorów
- 1 puszka fasoli czerwonej
- 1 marchewka
- 1 pietruszka
- 8 łyżek zaparzonej kawy*
- ok. 20g gorzkiej czekolady (min. 70%)
*zaparzyłam 4 łyżeczki świeżo zmielonej kawy w jednej, pełnej szklance wody. Odlałam 8 łyżek, a resztę wypiłam ; ).
Dodatki
Sposób przygotowania
- Zaczynamy od przygotowania warzyw – wszystkie warzywa dokładnie myjemy, marchewkę i pietruszkę obieramy i kroimy (ja pokroiłam marchewkę w paski, pietruszkę w grubą kostkę).
- Cebulę czerwoną obieramy i kroimy w kosteczkę, czosnek przeciskamy przez praskę.
- W naczyniu z grubym dnem rozgrzewamy 1 kopiastą łyżeczkę oleju kokosowego. Do rozgrzanego naczynia wrzucamy cebulę i czosnek (ważne by wylądowały na oleju). Smażymy minutę i dodajemy kolejną kopiastą łyżeczkę oleju kokosowego, oregano i kminek. Smażymy kolejną minutę mieszając. Dodajemy ostrą papryczkę lub chili oraz słodką paprykę. Smażymy, co jakiś czas mieszając przez ok. 2-3 minut.
- Dodajemy pokrojone warzywa – marchewkę, seler naciowy i pietruszkę, znowu smażymy przez ok. 10 minut co jakiś czas mieszając. W razie potrzeby dodajemy kolejną łyżeczkę oleju kokosowego. Naczynie powinno być cały czas natłuszczone.
- Dodajemy resztę składników oprócz kawy i czekolady – pomidory w puszce, fasolę, cukier, sól, przecier pomidorowy, sos sojowy i ocet balsamiczny. Dusimy pod przykryciem, aż wszystkie warzywa będą miękkie. Radzę uważać by się nie przegotowały – mi najbardziej odpowiadają takie al dente.
- Gdy warzywa są już miękkie, dodajemy kawę, dokładnie mieszamy i gotujemy jeszcze 2 minuty.
- Na koniec dodajemy czekoladę. Dokładnie mieszamy i wyłączamy gaz.
- Podajemy z podgrzaną na suchej patelni tortillą, nachosami lub ryżem. Dobrze smakuje z takimi dodatkami jak: dojrzałe awokado, masło orzechowe i ogórek konserwowy.
Ja najbardziej lubię z domową tortillą, przesmarowaną domowym masłem orzechowym z dodatkiem awokado… To moja wielka, nowa miłość.
06/03/2016 at 12:17
kuurcze, wygląda smakowicie…. a czekolada… kawa… cóż… chyba coś dla mnie!
06/03/2016 at 12:27
Bardzo polecam! Smakuje równie dobrze jak wygląda :).
06/03/2016 at 17:34
Wow! Ale połączenie! Odważne! Wygląda jak dość trudny przepis, ale chętnie kiedyś podejmę się takiego smakowitego wyzwania!
06/03/2016 at 17:49
W ogóle nie jest trudny! Trzeba tylko czasem zamieszać, żeby się nie przypaliło i dodać olej gdy patelnia sucha :). Najtrudniejsze jest pokrojenie warzyw, a raczej najbardziej męczące, bardzo tego nie lubię. Reszta jest super easy! No i starcza na parę obiadków. Warto spróbować! 🙂
07/03/2016 at 19:24
Bardzo ciekawe połączenie smaków.
Gorzką czekoladę mogę jeść kilogramami, ale w takim wydaniu jeszcze jej nie próbowałam. Muszę nadrobić 🙂