„Jerozolima”! Tak długo czekałam na tę książkę i w końcu, w tym roku, znalazłam ją pod choinką! Dotychczas gotując bazowałam na własnej wyobraźni i nigdy nie korzystałam z cudzych przepisów. Zmieniło się to niedawno, gdy odkryłam pewnego rodzaju magię ukrytą w inspirowaniu się przepisami innych – to trochę jak podróż po nieznanych krajach, z której zawsze zostawiam coś dla siebie.
Wracając do „Jerozolimy”, jest pełna moich ulubionych izraelskich i palestyńskich smaków. O podróży do Izraela marzę od dawna. Niestety, gdy w zeszłym roku nabyłam bilety lotnicze, w rejonie tym zrobiło się bardzo niebezpiecznie. Bilety więc przepadły, a marzenie pozostało. I wyobrażenie o tym, jak powinien smakować hummus. Przeglądam więc „Jerozolimę” z ogromnym apetytem i delektuję się każdą stroną.
Moim pierwszym przepisem zainspirowanym książką są korzenne ciasteczka. Najbardziej ujęła mnie w nich obecność brandy – od razu wiedziałam, że zagoszczą na moim sylwestrowym stole. Yotam Ottolenghi i Sami Tamimi, autorzy książki, tworząc korzenne ciasteczka wzorowali się na Pfeffernusse i duvshanyot – ciastkach wypiekanych zazwyczaj na żydowski Nowy Rok. Oczywiście przepis zmodyfikowałam tak, by był bezglutenowy, beznabiałowy i bez dadatku cukru. Czyli by poszedł w boczki trochę mniej ; ).
Składniki
ciasteczka
- 100g ciemnych rodzynek
- 3 łyżki brandy
- 100g mąki z tapioki
- 140g jasnej mąki gryczanej
- 1/2 łyżki dobrej jakości kakao
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki – cynamonu i imbiru
- 1/3 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 1/3 łyżeczki ziela angielskiego
- 3 łyżki stewii z erytrytolem
- 1/4 łyżeczki soli
- 140g czekolady startej na grubej tarce (u mnie 90% kakao)
- 1/2 szklanki rozpuszczonego oleju kokosowego
- 3/4-1 szklanki mleka kokosowego
- 1 jajko z wolnego wybiegu (można pominąć, też wyjdą ; ))
- 1 łyżeczka esencji waniliowej
- 1/2 łyżeczki skórki z pomarańczy
- 1 łyżeczka skórki z cytryny
lukier:
- 1 łyżka oleju kokosowego
- 4 łyżki ksylitolu
- 3 łyżki cytryny
do posypania:
- skórka z cytryny (może być też kandyzowana)
Sposób przygotowania:
- Rodzynki namaczamy w brandy (min. 10 minut, ale może być dłużej).
- W tym czasie mieszamy ze sobą suche składniki.
- W mikserze łączymy ze sobą składniki mokre, ale tylko 3/4 szklanki mleka kokosowego. Łączymy z suchymi i dokładnie ugniatamy.
- Jeżeli masa będzie zbyt sucha dodajemy resztę mleka kokosowego i ponownie zagniatamy.
- Jeśli użyliśmy rodzynek luksusowych (takich większych), kroimy je na mniejsze kawałki. Rodzynki i brandy dodajemy do ciasta.
- Zagniecione ciasto wkładamy do lodówki, na min. 30 minut.
- Po tym czasie formujemy ciastka, układamy je na papierze do pieczenia i wsadzamy do piekarnika na 15 minut, 170C (termoobieg).
Lukier:
- W rondelku rozpuszczamy olej kokosowy, dodajemy cytrynę i ksylitol. Dynamicznie mieszamy i lekko podrzegamy, aż ksylitol się rozpuści.
- Smarujemy ciastka zanim lukier zrobi się twardy.
30/12/2015 at 08:05
zazdroszczę tej książki i mam nadzieję, że kiedyś ją dopadnę 🙂 ja bardzo lubię inspirować się innymi przepisami, ale rzadko kiedy właśnie korzystam z książek kulinarnych, częściej wchodząc na róże strony o tej tematyce 🙂
ciacha bardzo ciekawe, dużo składników, a jednak proste w wykonaniu i pewnie smak zachwyca 🙂
30/12/2015 at 09:57
Ilość składników też na początku mnie przeraziła! Na szczęście są to w większości przyprawy lub składniki, które zazwyczaj ma się w domu (przynajmniej ja mam : )), albo są łatwo dostępne. Musiałam dokupić tylko czekoladę :). Książkę polecam totalnie! Do niedawna też praktycznie nie korzystałam z książek kulinarnych, ale w tym roku moja rodzina postanowiła zaopatrzyć mnie we wszystkie książkowe 'must have’, a to zobowiązuje ; ).