Makaron z cukinii pojawił się już na moim blogu parę razy, ale co ja poradzę, że oszalałam na jego punkcie? Jest nie tylko zdrowy, ale też ekspresowy w przygotowaniu, zdrowy a do tego, od kiedy stałam się posiadaczką maszynki do robienia makaronu z warzyw, to także piękny! Biorąc pod uwagę mój chroniczny brak czasu i zbliżającą się obronę jest to idealny sposób na obiad. No i nie trzeba go gotować, z czym zawsze mam problem – jestem zbyt niecierpliwa i zazwyczaj kończy się tak, że wszelakie makarony zjadam albo bardzo al dente, albo bardzo rozgotowane (to gdy nie jestem na tyle głodna by pamiętać o gotującym się makaronie ; )). Makaron z cukinii jest inny… Nie wymaga kontrolowania czasu, nie wymaga cierpliwości… Bierzesz cukinię, wkładasz do maszynki i gotowe! Czy to nie jest piękne?
To nie jest makaron typu 'raw’, gdyż podgrzewam go odrobinę na patelni. Tak jakoś lepiej smakuje. Nie jest też wegański, ale bardzo łatwo można to zmienić – wystarczy zamienić wędzonego halibuta na wędzone tofu. Smakuje równie dobrze i gdyby nie fakt, że tofu jeść nie powinnam, to pewnie dzisiaj serwowałabym makaron z tofu właśnie. Chodzą słuchy, że dobrze smakuje z dodatkiem koziego sera… Takie tam usłyszane przy stole.
Składniki:
//dwie porcje//
- 50ml oliwy z oliwek
- 3 łyżki płatków z migdałów
- 1 łyżeczka nieaktywnych płatków drożdżowych
- sok z połowy małej lub średniej cytryny
- doniczka bazylii (ok. 25g)
- 2-3g natki pietruszki
- 3 kropke stewii w płynie (można pominąć)
- 2 szczypty soli
- duża cukinia
- min. 2/3 dojrzałego awokado
- wędzony halibut (dzwonek)
- orzeszki pinii
- garść czerwonej porzeczki
Sposób przygotowania:
- Cukinię myjemy i 1) wsadzamy do maszynki do kręcenia makaronów warzywnych, lub: 2) używamy do tego noża (wersja dla super cierpliwych) (kroimy wzdłuż w długie plasty, bierzemy po trzy plastry, układamy równo jeden na drugim i kroimy wzdłuż cieniutkie makarony), 3) trzemy na najgrubszych oczkach na tarce (wersja dla mniej cierpliwych). W przypadku wersji 2 i 3, wkładamy makaron na sitko i wyciskamy sok (o ile cukinia jest dość mokra).
- Blenderujemy składniki na pesto, aż do uzyskania jednolitej konsystencji.
- Bierzemy dużą miskę, wkładamy porcję makaronu i mieszamy widelcem z 2 łyżkami pesto. Duża miska ułatwia sprawę – można mieszać żwawo nie martwiąc się, że coś wyskoczy ; ).
- Dodajemy pół garści porzeczki, wraz z paroma kawałeczkami halibuta lub tofu (pokrojonego w kostkę)*. Wrzucamy makaron na patelnię.
- Makaron z pesto podgrzewamy 1-2 minutki na patelni.
- Na ciepły makaron układamy kawałki awokado i posypujemy orzeszkami pini.
*Ponieważ często przy mym stole zasiadają zarówno weganie jak i mięsożercy, na stole w osobnej miseczce kładę wędzonego halibuta i wędzone tofu, a każdy na talerz nakłada sobie sam!
Jeśli Wasza druga połówka nie toleruje dużej dawki zieleni, możecie podać jej pesto z makaronem ryżowym.
