Listopad to dla mnie wyjątkowo melancholiny czas. Słońca jest coraz mniej, a gdy się pojawia to bardzo szybko znika. Do tego nowy rok zbliża się wielkimi krokami, a ja wciąż daleka jestem od wykonania połowy postanowień noworocznych. Bywają dni takie jak dziś – ciepłe i słoneczne, niestety, nie zawsze jest tak kolorowo. A gdy za oknem zimno, mokro i pochmurno, do wyjścia na zewnątrz nie motywuje mnie ani ulubiona kawa z mlekiem migdałowym na mieście, ani najlepsze w Warszawie śniadanie w SAM-ie. Kto mnie zna ten wie, że jeśli kawa i śniadanie mnie nie kuszą, to nic/nikt inny nie da rady! Pozostaje zaszyć się w czterech ścianach pod kocem. Najlepiej z piernikową herbatą w ręku (to moje ostatnie zauroczenie).
W takie dni obiad musi być rozgrzewający, szybki (a raczej nie wymagający stania przy garach) i sycący. Czasem słyszę od Was, że moje przepisy są czasochłonne i skomplikowane a składniki drogie. Postanowiłam to zmienić i dzisiaj przygotowałam dla Was zupę dyniowo-pomarańczową, która robi się praktycznie sama. Zupa ta jest stosunkowo rzadka (w porównaniu do kremu), ale za sprawą migdałów i makaronu ryżowego syci na długo… A do tego rozgrzewa za sprawą chili!
Składniki:
na 4-5 porcji
Zupa
- 1 litr bulionu (ewentualnie 1litr wody + 1 kostka bezglutenowej kostki rosołowej*)
- ok. 1 kg surowej i obranej dyni
- 125ml soku ze świeżej pomarańczy ( sok z jednej średniej pomarańczy wyciskanej ręcznie)
- dwa cienkie plasterki świeżego imbiru (korzeń)
- 65ml mleka kokosowego (nieco ponad 1/4 szklanki)
- przyprawy:
- sól himalajska** (u mnie 3/4 łyżeczki lub do smaku)
- 1/3 łyżeczki sproszkowanego imbiru
- 1/3 łyżeczki cynamonu
- szczypta gałki muszkatołowej
- dwie szczypty pieprzu czarnego
- dwie szczypty suszonego chili (lub więcej jeśli lubicie pikantność)
- 7 kropel stewii w płynie
- przyprawy:
*Kostki rosołowe to ostateczność i w większości to fujka! Ale wiem, że nie każdy z Was trzyma zawsze bulion w zamrażalce.
** ilość zależy od słoności bulionu
Do podania:
- Makaron ryżowy
- dwie garści migdałów
- dwie garści płatków kokosowych
- stewia z erytrytolem (ok. 2 łyżeczki)
Sposób przygotowania
- Dynię obieramy i kroimy na mniejsze kawałki (to jedyny etap gdy trzeba trochę się natrudzić;))
- Litr wody/bulionu* wlewamy do garnka. Dodajemy pokrojoną dynię i stawiamy na gazie. Gotujemy pod przykryciem 30 minut. Po tym czasie wyłączamy gaz i odstawiamy do ostygnięcia (na ok. 10-15 minut, żeby nie spalić blendera).
- Do osobnego garnka wlewamy wodę na makaron. Przygotowujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Po odcedzeniu zalewamy zimną wodą.
- Dynię z bulionem blenderujemy w garnku. Dodajemy wszystkie przyprawy (uważając na chili! Lepiej dodać go mniej i po spróbowaniu dodać kolejną szczyptę), sok z pomarańczy, imbir w korzeniu i ponownie blenderujemy. Dodajemy mleko kokosowe, mieszamy.
- Na patelni karmelizujemy migdały z płatkami kokosowymi – rozgrzewamy patelnię, wrzucamy migdały. Gdy migdały są lekko przyrumienione wrzucamy płatki kokosowe. Czekamy aż płatki się zarumienią (rumienią się dużo szybciej niż migdały). Posypujemy 1 łyżeczką stewii z erytrytolem. Prażymy ok. 30 sekund ciągle mieszając. Wyłączamy gaz i posypujemy kolejną łyżeczką stewii. Zostawiamy do wystygnięcia.
Do misek nakładamy makaron (garść), zalewamy zupą i na górę układamy karmelizowane migdały i płatki kokosowe.
*Jeśli używacie kostki, to gotujcie dynię w litrze wody. Po 30 minutach wylewamy ugotowaną wodę do osobnego garnka i wrzucamy kostkę. Dokładnie mieszamy do rozpuszczenia kostki i wlewamy spowrotem do garnka.
08/11/2015 at 15:22
Uwielbiam takie zupki! 🙂
Pozdrawiam i zapraszam do mnie 😉